Wymyśliłam sobie, że ostatni post powinien być prawdziwym zwięczeniem, czymś niebanalnym, wisienką na torcie. Niestety talentem kulinarnym nie grzeszę, tak więc wisienek nie miałabym nawet na czym układać. A planowanie bliżej nieokreślonego podsumowania tylko odraczało w czasie nasze pożegnanie. Korzystając więc z chwili spokoju, zapewnionej wieczornym spacerem Carycy po klatce schodowej, chciałam Wam zwyczajnie i serdecznie podziękować: za wszystkie wspólne posty, komentarze, możliwość...